niedziela, 14 grudnia 2014

Rozdział XVII

Była 7 rano, wszyscy jeszcze spali,, oprócz...Sasuke! Chodził w kółko, zdenerwowany. Nie mógł zapomnieć co wczoraj zobaczył. Martwił się czy jego brat nie zrobił krzywdę Sakurze. W końcu Kisame nie bez powody był wściekły. Kiedy wspomniał to co zobaczył poprzedniego dnia...Ciśnienie mu się podniosło i pobiegł do pokoju Itachiego.
SASUKE
Nie wytrzymałem, musiałem to sobie z nim wyjaśnić, obiecał mi coś a on co odwala?! Stałem nad jego łóżkiem jak szalony i zacząłem go szturchać aby się obudził.
-Co jeeest...Sakura?-Wpadłem w euforię!
-Ja ci dam Sakura!!!-Gdy usłyszał mój głos, automatycznie podskoczył.
-Czego chcesz?-Burknął
-Czego?! Ty się jeszcze pytasz czego....
-Nom.
-Co to wczoraj było...obiecałeś mi coś...
-Z tego co pamiętam niczego ci nie obiecywałem, tylko powiedziałem że między mną a Sakurą niczego nie ma, a to co się wczoraj wydarzyło...hm....chyba się zakochałem.-Jak on mógł mi coś takiego powiedzieć...ale czego mogłem się spodziewać? Sakura to wspaniała dziewczyna, każdy na nią leci...Szkoda że i mój brat.
-Wiedziałem...
-Skoro już wiesz, co zrobisz? Bo zapewne awanturę...
-Nie.
-Słucham?-Widziałem ten jego szok, ale to prawda, jestem wstanie się pogodzić, w końcu sam nawaliłem...
-Możecie być ze sobą ale pod jednym warunkiem...
-Jakim?
-Że...
SAKURA
Słyszę pukanie do drzwi...ale nie chcę mi się wstać! Do tego jeżeli to Sasuke, to tym bardziej, ech ile on będzie się awanturował? Ktoś zdecydował się otworzyć dzwi i wejść. Podchodzi do mnie i czuję ciepłą dłoń na swoim policzku, nie minęla sekunda jak otworzyłam oczy i ujrzałam...mojego kochanka z poprzedniej nocy...
-Co ty tu-
-Nie uwierzysz
-To znaczy?-Podniosłam się i usiadłam tak by "gość" mógł usiąść na skrawku mym łóżku.
-Przed chwilą rozmawiałem z bratem, dodam że sam przyszedł i nie awanturował się-To niemożliwe!
-Jak to? To co w takim razie chciał?
-Powiedział że nie ma nic przeciwko byśmy byli razem-Zbladłam, To jakiś żart, że niby on...
-Żartujesz
-Nie, kazał i także coś obiecać..
-Co dokładniej?
ITACHI
-Możecie być ze sobą ale pod jednym warunkiem...
-Jakim?
-Że...Nie popełnisz takiego samego błędu jak ja...Jeżeli będzie przez ciebie cierpiała, zapomnę że jesteś moim bratem i gorzko tego pożałujesz...

-Że nie zrobię tego samego co on.-Chwile myślała o co mi chodzi ale później już się domyśliła.
-Co mu odpowiedziałeś?
-Że musiałbym być debilem by zranić tak wspaniałą kobietę.-Zarumieniła się.
-Itachi...
-Kocham cię-Już miałem ją pocałować ale jak zwykle ktoś musiał nam przeszkodzić...
SAKURA
Już prawie się pocałowaliśmy ale "znowu" kogoś niesie...
-Proszę-W drzwiach pojawił się nie kto inny jak mój brat.
-O proszę, znów ten sam widok...Ja to mam szczęście.
-Jaki jest tym razem podów tej wizyty ?
-Przyszedłem sprawdzić co u was...są jakieś wieści?-Spojrzałam się na Itachiego pytająco, bo sama już nie wiedziałam co powiedzieć.
-Wiesz, mieliśmy o tym rozmiawiać kiedy ty na przeszkodziłeś-Wtrącił na szczęście Itachi
-Aha, czyli jeszcze nic oficjalnego?-Powiedział cynicznie.
-Hai-odpowiedziałam.
-Dobra, to najwyżej wieczorem odwiedzę, sory że tak często wpadam ale naprawdę muszę to wiedzieć...
-Po co ? - Spytał z ciekawości brunet
-Później wam powiem...To narazie.-Wyszedł
-Jak myślisz, o co mu chodziło?
-Nie wiem, ale coś się szukuje...
-No a co z nami...?
-Ja swoje "stanowisko" powiedziałem...teraz wszystko zależy od ciebie...-Ode mnie? W sumie, przez noc miałam czas na przemyślenie i myślę że podjęłam już właściwą decyzję...
-Ja podjęłam decyzję....przykro mi Itachi ale ja...-Widziałam jego smutech w oczach
-Rozumiem...-Wstał i kierował się w stronę drzwi, ale ostatecznie złapałam go za ramię i zrealizowałam swój plan w postaci delikatnego pocałunku na co on zareagował pozytywnie obejmując mnie w talii
-Myślałem że-
-To źle myślałeś-Przerwałam to bezsensowne gadanie i pociągnęłam go na swoje łóżko.

Po "wspólnym ranku" leżeli do 10 nie tylko by spędzić ze sobą czas ale także pomyśleć czy dziś się ujawnić czy może poczekać na rozwój wydarzeń, w końcu wszystko się może zdarzyć. Już jutro będzie dla różowowłosej ważny dzień, wraca do szkoły.
KISAME
Już jutro wraca do szkoły...a jak się coś znów stanie? Ten człowiek jest nieobliczanly.Wiem, pojadę do niego i mu wytłumacze pewne zasady!

Zapukałem grzecznie by się nie przestraszył. Gdy otworzył drzwi, przeszedł  go szok!
KAKASHI
Usłyszałem pukanie do drzwi, więc poszedłem je otworzyć, gdy zobaczyłem kto mnie "odwiedził" zszokowałem się
-Tak?
-Chcę pogadać.-Wpuściłem go. Zaprowadziłem go do salonu i wskazałem na kanape by usiadł
-O czym zechciałeś pogadać?
-O mojej siostrze.
-Rozumiem. Mów.
-Ona jutro wraca, więc spójrz się tylko na nią, a cię zabiję!
-Po pierwsze jestem jej wychowawcą...Po drugie, przyznaje moje zachowanie było fatalne, więcej się to nie powtórzy...-Jego wyraz twarzy pokazywał że nie bardzo chciał mi wierzyć, nie dziwię mu się.
-Żartujesz?! Myślisz że ci uwierzę?!
-Nie.
-No właśnie...
-To co mam ci powiedzieć?
-Eeee....
-No właśnie...-Cholera,dupek sobie nieźle radzi-Mógłbym ci powiedzieć prawdę dlaczego to zrobiłem ale ty i ta byś mi nie uwierzył...
-Jaką prawdę?! Mów!-Pewnie skłamie ale lepiej wysłuchać niż wyjść na idiotę.
-Ty i Sakura znacie mnie długo, i wiesz że nigdy bym nie skrzywdził żadnego człowieka, do tego jeszcze twoją siostrę...
-To kto napadł na nią? Elfy, wiedźmy ?!
-Dostałem zlecenie
-Trzymajcie mnie, jakie znów zlecenie ?!
-Nie miałem wyboru, albo napad na nią i gwałt albo by ją zabili...
-Kto ?! I dlaczego miałbym ci wierzyć?!
-Gdybym był jakimś bandytą, to już byś nie żył...-Zamurowało mnie.-Wstał i podał mi jakiś papier
-Co to jest ?
-Przeczytaj.

Wiemy kim jesteś, gdzie mieszkasz oraz twoja uczennica, Haruno Sakura. Masz zrobić by zwróciła się przeciwko tobie, inaczej ją zabijemy. Czas: 2 dni.
-Boże....ja, nie wiem co powiedzieć...
-Wystarczy żebyś chronił swoją siostrę, ja mam związane ręcę...

Pędziłem 100km/h żeby jak najszybciej podzielić się informacjami z siostrą. Byłem już blisko. Kto mógł grozić mojej siostrze i dlaczego? Tylko to miałem w głowie. Byłem już na miejscu, bez pukania wparowałem do domu mojego przyjaciela. 
-Sakura!!!!!-Wyrzyczałem ile sił w płucach. Efekty? Nie mineło 5 sekund ona już była.
-Co się stało?!
-Chodzi o twojego wychowawce...

SAKURA
-Naprawdę? Boże...Powinnam z nim porozmawiać.
-Nie wiem czy to najlepszy pomysł...-Odezwał się mój ukochany
-Dlaczego?
-Skąd mamy pewność że to prawda?
-Kisame nam wszystko wyjaśnił a po za tym, możesz pojechać ze mną.
-Jeżeli ci tak bardzo zależy, zgoda-Ze szczęścia nie mogłam się powstrzymać by go nie przytulić i przez to zapomniałam o naszej umowie!
-Sakura...-Zaczął brat-Wiedz że możesz mi o wszystim mówić..i z tego co widze, Itachiemu też
-Hai.

Jak obiecał Sakurze tak zrobił Oboje jechali do swojego wychowawcy by porozmawiać. Widać było po dziewczynie że nie może się doczekać.Natomiast brunet był spokojny jak zawsze.Ona myślała o spotkaniu a on o tym kim jest ten gnojek który groził jego dziewczynie...

Od Autorki: Jest w niedzielę jak obiecałam, chciałam podziękować SakiBlackRose, pozdrowić wszystkich i podziękować czytelnikom za cierpliwość oraz zapraszam do komentowania :-) Im więcej komentarzy tym szybciej będą rozdziały ;-)

środa, 10 grudnia 2014

Problem!!!!!!

Hej wszystkim. Przepraszam za długą nieobecność ale miałam problemy z kontem i nie mogłam się zalogować...Rozdział będzie napewno w niedzielę gdyż mam jeszcze te próbne egzaminy, pozdrawiam całuję :*