niedziela, 29 marca 2015

Rozdział XIX

WSTĘP: Jednak zdecydowałam się dokończyć tego bloga ale zamierzam też rozpocząć nowy, jaka tematyka? Dowiecie się już niedługo :-)

Sakura już czekała pod drzwiami Sensei. Czuła niepewność, gdyż wie jak zareaguje nauczycielka na to że nic jej wcześniej nie powiedziała.

-Wejść! -Na ten krzyk aż zadrżałam
-Można?
-Wejdź, Sakuro. Dobrze że jesteś musimy porozmawiać.- Nie wiedziałam o co może jej chodzić.
-O co chodzi?
-Dlaczego mi nie powiedziałaś?!
-Ale
-Nie przerywaj mi!-Zadrżałam.-Dlaczego mi nie powiedziałaś o tym co wyczyniał wychowawca?!
-Już tłumaczę Sensei [...]

Razem z Deidarą wchodziliśmy już do sali, lecz czegoś lub kogoś mi brakowało...Itachi? Własnie gdzie on jest...? Przez całą lekcję czekałam na niego. Nawet nie wysłał wiadomości że go nie będzie. Martwię się, może do niego zadzwonię? Sama niewiem może jest zajęty a ja mu przeszkodzę... Mam chwilkę przerwy muszę to wykorzystać. Cholera, nie odbiera! Idzie Kisame może on będzie wiedział
-Hej młoda!
-Kisame gdzie Itachi?!
-Może jakieś 'cześć' ?
-Przepraszam ale martwię się o niego a nie odbiera ode mnie telefonu...
-Jest na treningu z chłopakami a sama wiesz że wtedy nie ma telefonu.
No tak! No ładnie saki nie wiesz nawet co robi twój chłopak...może nie powinnam przebywać tyle z Deidarą?
-Dzięki bracie, muszę lecieć!
-Ok
Na szczęście w tej szkole są długie przerwy, zdążę! Wybiegłam szybko ze szkoły aby sprawdzić czy jest jeszcze na boisku, jest!
-Itachi!- Odwrócił się długowłosy i uśmiechnął się w moją stronę
-Saki?- rzuciłam się na niego jakbym nie widziała go przez wiele lat.
-Kochanie tak się martwiłam.
-Dlaczego? Przecież wiesz że mam trening? Chyba że już zapomniałaś...
-Oczywiście że nie! Ale nie odbierałeś...
-Bo graliśmy w kosza.
-Wiem, wiem, gomen. Co ty na to żebyśmy spędzili czas tylko my? - Zaproponowałam zarumieniona.
-Bez Deidary?
-Oczywiście że bez!-Trochę się zdenerwowałam ale go rozumiałam- Dobra to ja nie przeszkadzam.-Ucałowałam go w policzek i szybko się ulotniłam.

Wszystkie lekcje szybko mijały oprócz jak zawsze matematyki z Orochimaru...On jest okropny...
-Haruno do tablicy!- o nie!
-Dlaczego ja?!
- Marsz, już bez słowa!
-Dupek...
-Słucham?!
-To co pan słyszał!
-Sakura-szepnął do mnie mój chłopak.
-Do dyrektorki Haruno!
-Już biegnę- powiedziałam z nutką ironii. Idąc do Tsunade myślałam tylko o Itachim, dlaczego? Ponieważ nie był zadowolony tą całą akcją, zresztą co go to obchodzi! Stojąc pod drzwiami dyrektorki po raz drugi wiedziałam dobrze że z tego cało nie wyjdę. Jest surowa mimo że jest mi jak matka, nie lituje się. Zapukałam ale nikt nic nie odpowiedział, co jest? Przecież ona nigdy nie opuszczała swojego "terenu" jak to zwała. Złapałam za klamkę i zaczęłam ciągnąć.
-Zamknięte? - Powiedziałam sama do siebie.- No nic, poczekam.

Czekałam już jakieś dziesięć minut, a po niej ani śladu.
- Co jest kurwa!
-Sakura jak ty się wyrażasz! - No teraz się pojawiła!
-Ciociu Orochimaru mnie przysłał...
-Wiem, co ci odbiło?!
- No bo...wkurzył mnie, nic nie zrobiłam a kazał mi iść do tablicy.
-Sakura... Za taką głupotę od razu się denerwować? Co z tobą dziewczyno?
-Przepraszam, przesadziłam...
-To nie mnie masz przepraszać...
-Ja nawet do niego nie podejdę
-Sakura?
-No dobrze.

Po lekcjach pędziłam do domu aby przygotować się do dzisiejszego wieczoru, nie mogłam się doczekać do czasu kiedy zadzwonił telefon.
-Słucham?
-Kochanie muszę ci coś powiedzieć...
-A mianowicie?
-Nie mogę przyjść na dzisiejszy wieczór...
-Dlaczego?! Halo! Halo!-rozłączył się.
Coś się musiało stać skoro zrezygnował...tylko co?

Musiałem to zrobić choć nie chciałem. To dla jej bezpieczeństwa... Czy ona zawsze musi mieć problemy z takimi typami...Wiem tylko że muszę mieć ją na oku i że muszę się nią zająć!

Dziś krótki rozdział wiem ale brak czasu to przez naukę, niedługo mam egzaminy, jeżeli podobał wam się rozdział zostawcie po sobie ślad w formie komentarza i czekajcie na następny rozdział, pozdrawiam :-*

niedziela, 8 marca 2015

PRZECZYTAJ!!!!

Na wstępie mojej wiadomości, chcę przeprosić moich czytelników. I tak mi nie wybaczycie, wiem. Przemyślałam wszystko i myślę że ten blog jest badziewny. Nikt go nie chce za pewnie czytać, co dopiero komentować...Mam zamiar stworzyć nowy, nie wiem jaka tematyka, ale będzie lepszy, obiecuję, co do tego bloga...nie wiem czy go z kończę, nie wiem czy ktoś chce bym skończyła... Jeżeli chodzi o ten nowy, będzie regularnie i lepszy. Jeżeli macie propozycje jaki paring, zaproponujcie. Teraz będę miała rekolekcje, wykorzystam je do pisania, jak będziecie chcieli. To wszystko co chciałam powiedzieć. pozdrawiam.

poniedziałek, 16 lutego 2015

SMUTNA WIADOMOŚĆ

Moi mili, tak wiem wczoraj miał być rozdział ale stała się tragedia u mnie w rodzinie... nie mam weny a do tego tyle nauki, także proszę o cierpliwość. Rozdział pojawi się w piątek wieczorem ostatecznie rano w sobote...przepraszam bardzo za moją nieobecność, wynagrodze wam to. Ale spokojnie możecie pisać pytania pod tą informacją, ja odpisze ponieważ mam na telefonie blogera. To wszystko co chciałam wam przekazać. Żegnam!

wtorek, 6 stycznia 2015

Rozdział XVIII

Na wstępie chciałam podziękować moim czytelnikom za ponad siedem tysięcy wyświetleń! Ale wierzę że to przebijemy :-) A i też chciałam przeprosić za długą nieobecność ale byłam zmuszona pisać na telefonie...a to się schodzi! Miłego czytania :-)

Powoli już dojeżdżali, po Sakurze było widać już mniej entuzjazmu. A Itachi, jak Itachi cały czas spokojny. Byli już na miejscu. Itachi pukał natomiast Sakura bawiła się suwakiem od swojej kurtki. Widocznie już jej się nie spieszyło do spotkania tak jak wcześniej. Drzwi się otworzyły a w nich stał nauczyciel. Bez gadania od razu ich wpuścił.


SAKURA

Było już ciemno, Itachi powoli prowadzi, gdyż nie ma pośpiechu. Mam mętlik w głowie... Do tego jutro wracam już do szkoły, jupi...Będę też musiała wszystko wyjaśnić Tsunade, zabije nie tylko mnie ale też Kakashiego, cholera! Ale na szczęście mam Itachiego. Kiedy trzymał za skrzynię biegów, położyłam swoją dłoń na jego i zasnęłam...

Po półgodzinach byli już na miejscu, Itachi zaparkował i wyjął dziewczynę z samochodu, potem zaniósł i położył powoli ją na swoim łóżku. Okrył ją ogromną kołdrą tak by nie zmarzła. Zanim odszedł, musnął ukochaną w usta. Za 10 minut wrócił, rozebrał się do bokserek, ułożył się obok Sakury i obejmując ją przyciągnął  do siebie
-Itchi...-Zaczęła mruczeć pod nosem. Byli tak zmęczeni że zasneli szybko.

SAKURA

-Już dziś...-Mówiłam sama do siebie ponieważ Bruneta nie było już koło mnie. Wstałam z łóżka i od razu skierowałam się do swojego pokoju po ciuchy. Dzisiaj mam aż trzy razy lekcje z wychowawcą i mimo jego wyjśnień, wolę nie ryzykować i nie ubierać się wyzywająco...Dlatego też założyłam dżińsowe spodnie oraz białą bluzke z napisem "Love Forever" , a stare ciuchy w których spałam od razu poleciały do prania! jeszcze tylko makijaż i gotowa! Tylko co z Itachim....Będzie się pytał czy jadłam śnidanie a jak on tam jest to nie uda mi się wymknąć...Jakoś po wczorajszej rozmowie nie mam apetytu. Poszłam do kuchni i kogo tam zastałam? Mojego ukochanego, do tego zrobił mi kanapeczki!
-Siadaj i jedz. Zapewne nie jadłaś.
-Yhym...
-Coś nie tak? Chcesz coś innego?
-Nie, nie...-Już więcej nie chciałam mówić dlatego bez słowa jadłam. Tylko był jeden problem jeżeli można tak to nazwać. Cały czas czuje jego wzrok, nie wiem może coś mam na twarzy? 
-No co?
-Nic.
-Jak to nic? Gapisz się na mnie cały czas...
-Nie wolno tak sie wyrażać, panno Sakuro...-Uśmiechnął się cwaniacko
-Sry, Panie Uchiha, mam imię.-Już więcej nic nie mówiliśmy a tylko szykowaliśmy się do szkoły.

Gdy jechali, Sakura miała jedno pytanie w głowie: Czy będą się ujawniać? Niby czemu nie ale będą te głupie fanki...Czy wytrzyma to?

ITACHI

-Mogę się ciebie coś zapytać?
-Hai.-Zatrzymałem samochód ponieważ i tak byliśmy już na miejscu.
-Chyba możemy się ujawnić, prawda?
-Oczywiście...-Powiedziała to troche niepewnie.
-Nie powiedziałaś to pewnie...Co się dzieje?
-Nic.
-Mnie nie oszukasz...
-Nie chcę cię oczukiwać! Ale...no dobra jest coś na rzeczy...
-Powiedz mi, mi możesz wszystko powiedzieć, przecież wiesz.
-Bo chodzi o to...Bo mnie wkurzają twoje fanki!-Wybuchnąłem śmiechem, nie mogłem zareagować inaczej, jakie fanki?
-Jakie fanki?
-Te dziewuchy...
-Nie bój się, pogonie je jak coś-Wysiedliśmy i od razu złapałem ją za dłoń, nie puszczająć jej. Gdy mineliśmy próg szkoły od razu dziewczyny rzuciły się na Sakure a do mnie podeszli chłopaki.
-Wow co was tak długo nie było i...trzymają się za rączke uuuu-Zaczął Hidan a po nim wszyscy zaczeli buczeć
-Nigdy pary nie widzieliście-Odpowiedziała na to zaczerwieniona kochana.
-Saki, ja wiedziałam że ty taka podrywaczka ale nie sądziłam że aż taka! I wziełaś się za taki towar fiu fiu-Ino jak zwykle-A na początku roku: Nie będę z nim; Nie jest w moim typie...
-Nie jestem w twoim typie?-Zapytałem z ciekawości
-Jesteś, ale wtedy nie wiedziałam...powiedziałam tak bo miałeś na nazwisko Uchiha, i nadal masz.
-Mam zmienić?
-Nie, nie, To już mi obojętne
-No nie wiem czy obojętne skoro jak kiedyś za niego wyjdziesz to będziesz miała takie samo nazwisko, no chyba że zostaniesz przy swoim-Dogryzł Brat
-Oj nieważne... jestem jeszcze młoda-Co prawda, to prawda.
-Przykro nam, ale chcemy jeszcze porozmawiać, dlatego my już pójdziemy, prawda kochanie?-Może nie powinienem jej tak zabierać, wkońcu nie widziała się z nimi troche czasu.
-Masz racje, to do następnej przerwy-Zdziwiłem się ale i uradowałem.
-Pa
-Pa
-Narazie [...]

-Sakura, przepraszam.
-Czemu przepraszasz?
-Nie powinienem cię zabierać od przyjaciół...
-Nie zabierasz, chcę też z tobą pobyć, później pójdę do nich, na pierwszym miejscu jesteś ty i tylko ty!-Tak mnie to ruszyło że aż się zarumieniłem
-To tak jak ty dla mnie-Zaczęliśmy się namiętnie całować ale jak zawsze, komuś musi to przeszodzić, i był to Deidara
-Siema!
-Dei?
-dara, ma na imie, Deidara
-Kochanie chyba nie jesteś zazdrosny?-Może mnie poniosło ale już niech tak na niego nie mówi...
-Heh niech mówi jak chce.
-Zaraz dostaniesz...
-Itachi!-Myślałem że nie usłyszy
-Gomen....
-Haha Saki, zrozum go, to facet, faceci tak mają, ja też bym się tak zachowywał.
-Ale on taki nie jest, prawda Itachi?
-Hai.
-No dobra, miło było cie...was Zobaczyć!
-Ciebie też...Itachi...
-Hm?
-Bądź miły co?-Ale po co udawać że się kogoś lubi...ja tego nie rozumiem.
-Deidara, nie lubię cię, ale dawno nie widziałem twojej gęby...
-Itachi...
-Haha, spoko stary, to idę narka
-Pa...Co cię ugryzło?!
-O co ci chodzi?
-Już wiesz co....-Chciała już odejść ale objąłem ją i przyciągnąłem do siebie
-Przepraszam, masz rację-Zadzwonił dzwonek i skierowaliśmy się do swoich sal, oczywiście odprowadziłem ją.

Lekcje mineły bardzo szybko, nie działo się nic, Sakura jednak dziś nie poszła do Tsunady, nie była gotowa na długą i poważną rozmowe z Sensei. Świetnie się czuła wśród swoich. I już myśli nad kolejnym dniem. Natomiast Itachi ma mętlik w głowie, ciągle boi się że Sakura odejdzie do Deidary. A Sakura potrafi mieć chwile słabości.

OD Autorki: Jest rozdział, przepraszam że tak długo ale jak mówiłam na wstępie, pisałam na telefonie i mogą być błędy. Bardzo proszę o komentarze gdyż bez nich mam mniejszą motywację i brak szczęścia. Można bez logowania ;-) Dobranoc Kochani :-*