niedziela, 17 sierpnia 2014

Rozdział XII

Obudziłam się a jego nie było...Trudno, nie obchodziło mnie to ponieważ mój brzuszek pragnął bym się nim zajęła a nie brunetem. Wstałam i poszłam najpierw do swojego pokoju by się odświeżyć i ubrać. Po czynnościach których planowałam, skierowałam się w stronę kuchni by coś zjeść, idąc słyszałam kłótnie, ale nie 2 osób, tylko 1 krzyczącą chyba do telefonu...Skradłam się do salonu by zobaczyć czy ten ktoś nie zwariował, po głosie poznałam że był to Itachi....On i kłótnia? Nieźle! Widziałam że rozmawia przez komórkę w głębi duszy powiedziałam Jest nie zwariował!!!! Nie to że jestem ciekawska, ale zastanawiam się z kim on się kłócił...On nie jest taki, a może się myliłam...?
-Nie dzwoń do mnie i nie pokazuj mi się na oczy!!!!-Rozłączył się. Ja widząc że się uspokaja, postanowiłam się wycofać i nie wtrącać się, lecz skoro podsłuchiwałam powinnam przeprosić....Nagle zaczęło burczeć mi w brzuchu
-Cholera!!!- Brunet słysząc to spojrzał w moją stronę, schowałam się, ale...nic to nie dało...
-Możesz wyjść...-No to już po mnie, co ja teraz zrobię? Przyznam się, po co kłamać nie ma sensu...
-Przepraszam...usłyszałam że krzyczysz i ....sam wiesz co dalej...-Nie chciało mi przejść przez gardło że podsłuchiwałam
-Nic się nie stało...a teraz możesz już zjeść-No tak, jestem głodna. posłuchałam się "rad" Czarnookiego i poszłam "w końcu" do kuchni zjeść. Zaglądnęłam do lodówki i dużo rzeczy nie było, ale zaraz zakupy były robione wczoraj, co jest?! No nic, musiałam sobie zrobić z tego co było.
-Jak zjesz jedziesz ze mną po zakupy? Bo też jestem zdziwiony "pustą" lodówką....-Czyli wychodzi na to że to nie on zeżarł wszystko...Sasuke? On też tyle nie jadł...Eh później śledztwo teraz trzeba coś przekąsić!!! Zrobiłam sobie proste kanapki z szynką, na nic więcej nie miałam ochoty, a nawet nie było...
-Zrobić ci herbatę ?-Zapytał ze spokojem
-Jak możesz...-Szczerze mówiąc nie miałam sił, nie wyspałam się czy co?
-Gomen za wczoraj....-Chyba sobie przypomniał co robił
-Nic się nie stało, zdarza się.-Na tym zakończyliśmy. Byłam znów zdziwiona bo znów jego brata nie było....Co on pracuje czy co? Ech guzik mnie to obchodzi...Dupek! Łasica podała mi Herbatę i jednocześnie ktoś zapukał do drzwi.
-Otworzę-Powiedział i poszedł. A ja sobie spokojnie jadłam i mam nadzieję że dokończę w spokoju...Słysząc krzyki jakiegoś znanego mi faceta pomyślałam tylko-Koniec spokoju-Po głosie "znów" domyśliłam się że to mój...
-Hej Saki
-Hej bracie...-Brat!-Co ty tu robisz?-Zapytałam i puki mogłam konsumowałam dalej.
-No jak to co? Odwiedzam siostrę i przyjaciela, nie można...?
-Nie no można ale...
-Ale co?
-Czy ty mnie nie kontrolujesz ?!
-Ja? Nie... Po co miałbym cię kontrolować...?! Ufam ci i....poza tym jest Itachi i Sasuke to dlaczego miałbym się bardzo zamartwiać.- Nie chciałam słuchać jego wymówek dlatego też nie odezwałam się i jadłam dalej. Jakoś mi nie szły kanapki, może nie byłam głodna?
-Kisame, nie musisz się martwić, jest w dobrych rękach...
-Wiem, wiem...a jak wam minął wczorajszy dzień?-Pierwsze co mi przyszło na myśl to pijany Itachi, Itach gej, słowa Sasuke....Cały dzień z wariatami
-Dobrze-Odpowiedzieliśmy równocześnie i spojrzeliśmy się na siebie.
-Hm....rozumiem.Tylko tyle? Nic więcej? Ech Czasami nie mogę go zrozumieć...-Przepraszam, ale muszę lecieć. Zobaczymy się kiedy indziej, narazie-Pożegnał się i wyszedł. Z Itachim patrzyliśmy się na siebie zdziwieni zachowaniem mego brata...Tak szybko wyszedł? Zawsze się zagadywał a teraz? To trochę podejrzane...Gdy skończyłam konsumować, umyłam po sobie i poszłam się przebrać do wyjścia. Otworzyłam szafę i nie wiedziałam w co się ubrać zawsze gdy miałam dylemat prosiłam kogoś o radę...Zapytać Itachiego? Wstydzę się a poza tym dziwna pogoda, jest ciepło ale i chłodny wiatr....jak tu się ubrać?Ech niby się przyjaźnimy ale wolę poczekać i zobaczyć czy to prawdziwa przyjaźń wtedy będę śmielsza. Wzięłam czarną bokserkę i krótkie dżinsowe spodenki, a co się będę! Gotowa zeszłam na dół i czekałam na Czarnookiego, nie musiałam długo bo już też schodził.
-Gotowa?
-A kac minął ?-Zdziwił się a ja  zaśmiałam się bo miał minę przezabawną.-Hai.-Wyszliśmy i wsiedliśmy do samochodu bruneta.

Nie było nas tylko półgodziny. Weszliśmy z zakupami do domu i zastał mnie i chyba nie tylko mnie SZOK!
Na kanapie siedziała jakaś dziewczyna mniej więcej w wieku Itachiego, długie czarne włosy, szczupła, czarne oczy......Kto to jest?
-Co ty tu robisz?!-Zasyczał do niej a ona się tylko zaśmiała
-Kochanie, coś ty taki nerwowy?-K-Kochanie...? To jego dziewczyna? Nie mówił że ma dziewczynę....Co tu jest grane?!
-Nie nazywaj mnie tak po pierwsze a po drugie wypierdalaj...-Bez żadnego litowania się powiedział prosto z mostu, i szczerze mówiąc cieszyłam się bo już jej nie lubiłam...zazdrosna jestem...?
-Oooo Itaś bo się pogniewamy...-Jaja sobie robi...
-Powiedziałem ci dziś już coś....nie chcę cię więcej wiedzieć!-To z nią rozmawiał, ale dalej nie wiem kim ona jest...? Spojrzała na mnie
-A któż to jest, bo chyba nie nowa dziewczyna...Sry zdradzasz mnie? Tak nie ładnie....-Mam ochotę jej pierdolnąć...
-Co cię to obchodzi, Nie jesteś już moją dziewczyną, więc proszę grzecznie wypierdalaj.-A więc to jego była....jak mógł być z taką suką?!
-Widzę że dziś nie masz ochoty na mą wizytę...Kiedy indziej się zobaczymy-Podeszła do niego i pocałowała w policzek, chciał chyba już coś powiedział ale sucz nie umożliwiła mu to. Gdy to zobaczyłam wewnątrz mnie paliło się, i jeszcze podchodziła do mnie, Wariatka! Złapała mnie z tyłu za włosy i szepnęła mi do ucha
-Zostaw go w spokoju, on jest mój...-Ona sobie ze mnie kpiła, nie pozwolę by ktoś tak sobie pogrywał ze mną. Szybko jej odpowiedziałam łapiąc ją jedną ręką za szyję i przyduszałam ją by poczuła że ze mną się nie zadziera
-Zapamiętaj to, NIE BĘDZIESZ MI MÓWIŁA CO MAM ROBIĆ!!!-Puściłam ją i ledwo co oddychała, chyba przesadziłam, nie no co ja mówię należało jej się! Złapała się za szyję i powiedziała
-Ja już pójdę i jeszcze tu wrócę obiecuję!-Wyszła, zostałam z brunetem sam na sam.
-Ja....przepraszam cię za nią....-Zaczął
-To twoja była?
-Tak.
-Nie to że jestem chamska ale jak mogłeś być z taką suką?
-Sam nie wiem....po prostu byłem zaślepiony.-Skończył i poszedł na górę a ja zostałam sama....
                                                                           Itachi
Cholera czemu ją zostawiłem?! Nie powinienem jej tak zostawiać bez słowa....Muszę się wrócić i przeprosić...Tak się nie robi ale musiałem po prostu od reagować bo jak zobaczyłem tę jehową babę to mi ciśnienie się podniosło...Znając ją to jeszcze nie koniec cyrku...i jeszcze miała czelność mnie cmokać, chyba zabiorę ją do psychiatry albo....do Kakashiego? Pasują do siebie, są tak podobni jak dwa łyse konie....Gdy skończyłem się denerwować w głowie, poszedłem szybko do Sakury. Ona jak gdyby nigdy nic rozpakowywała zakupy, no tak zostawiłem je i uciekłem jak ciota...podszedłem i zacząłem pomagać. Nic się nie odezwała a co miała powiedzieć skoro tak ją potraktowałem? Jezu zachowuję się jak kobieta w ciąży...
-Znów gomen....uciekłem jak idiota...
-Nic nie szkodzi, nie potrzebnie ruszałam temat
-Nie o to chodzi, po prostu to babsko wkurzyło mnie, pierwszy raz od tylu lat kobieta mnie zdenerwowała....
-Mogę się coś ciebie spytać?
-Jasne.
-Czy jak byliście razem...była taka sama?
-Nie, bynajmniej jak ja wtedy myślałem była miła i spokojna a potem okazało się że to dziwka...
-Zdradziła?
-I to nie z jednym...
-To...po co jej byłeś?
-Byłem jej zabawką i chciała mnie "zaliczyć"....
-Podła...ale i przebiegła.
-Hai....-Skończyliśmy rozpakowywać i każde z nas poszło w swoją stronę, ona do pokoju, ja do salonu.
                                                                             Sakura
Jaka bitches z niej....Pasowała by do mojego nauczyciela, podobni jak dwie krople wody oczywiście z charakteru. Nawet nie wiem jak ma na imię...I nie chcę wiedzieć! Im mniej wiem, tym lepiej śpię. Ale martwię się stanę bruneta, zimny, obojętny ale i wkurzony, mam nadzieję że więcej jej nie zobaczę...



Dzień minął troszkę spokojniej, tylko że co najdziwniejsze Sasuke dalej nie było, nawet na obiedzie, ale bynajmniej była cisza i spokój. Jest 18 a o 19 ma do mnie zadzwonić Ino, martwi się bo dawno nie gadałyśmy a po za tym nie ma mnie w szkole...Boże mam nadzieję że ona nie flirtuje z wychowawcą, jezu a jak się coś jej stanie? Ale ze mnie przyjaciółka powinnam się wcześniej martwić ale jak miałam to zrobić jak nie było kiedy....O nie, dla bezpieczeństwa mojej przyjaciółki muszę jej powiedzieć całą prawdę....ale jak ona zareaguje ? Czy mi uwierzy, a może po prostu uzna że jestem zazdrosna o nauczyciela...Po za tym obiecałam Kisame że nikomu o tym nie powiem, ale muszę ponieważ mojej przyjaciółce grozi to samo co mi czyli-niebezpieczeństwo! dziś umówię się z Ino żeby jutro się spotkać i wtedy powiem jej całą prawdę, tylko jak tego dokonać skoro cały czas jestem pilnowana? Jak powiem Itachiemu "muszę wyjść" to nie będzie tak śmiesznie...Cholera muszę za wszelką cenę się spotkać z Ino....Zaraz nie mogę się już spotkać z przyjaciółką? Najwyżej Itachi mnie podwiezie jak mi nie uwierzy! Tyle Się zamyśliłam że już była 18:27,wow. Do dziewiętnastej siedziałam i czekałam na telefon od Ino, nic więcej mnie nie obchodziło jak dźwięk mojej komórki i głos blondynki. Z tego czekania przysnęło mi się, i coś mnie obudziło. Spojrzałam na zegarek była 20
-O nie...-Szybko schwytałam Iphone'a i z szokiem spoglądałam 20 nie odebranych połączeń od Ino. Zastanawiałam się dlaczego ja nie słyszałam jak dzwoni? Odpowiedź szybko się znalazła gdy zobaczyłam że mam wyłączone dźwięki. Jak to możliwe ?! Szybko bez zastanowienia oddzwoniłam do niej. Nic.
-Inooooo odbierz proszę cięęęęęę-A jak się jej coś stało...
-Tak słucham
-Inoooooooooo?
-Tak, tak czemu krzyczysz....i czemu nie odbierałaś!!!???
-Heh spałam i miałam wyłączone dźwięki...
-Co się stało? Mów bo zaraz muszę iść do mamy bo już od 10 minut się drze...
-A tak. Możemy się jutro spotkać?
-Serio? Twój brat mówił że jesteś chora...-Więc dlatego się nie martwi...
-Już się lepiej czuję a po za tym....muszę z tobą porozmawiać poważnie
-To mów
-To nie jest rozmowa przez telefon....
-Ok, muszę kończyć, pa kochana
-Pa-Rozłączyła się. Ja nie przejmując się szybką ucieczką, szykowałam się do spania, ale zanim się położyłam, umyłam się i przebrałam. Mimo że spałam jestem dalej zmęczona, co się ze mną dzieje? Nic więcej nie myślałam i zasnęłam w objęciach morfeusza...

/////////Od autorki: W końcu mogłam napisać rozdział....Nie czuję dumy lecz czuję się lżej bo rozdział już jest :) mam nadzieję że nie znudzi was i będziecie chcieli więcej i więcej :) Pozdrawiam i gorąco całuję wszystkich czytelników oraz Saki, Angel. Pa :*

3 komentarze:

  1. Hay Kochanie :*
    Uuuu Itachi *.*
    Radość mi na twarzy zawitała...
    „-Nie dzwoń do mnie i nie pokazuj mi się na oczy!!!!”
    ten tekst jest mega !!!
    „A kac minął-Zdziwiony tym pytaniem zaśmiałam się bo miał minę przezabawną.”
    Czy mogłabyś zmienić jakoś to zdanie, Ciężko się domyślić o co chodzi ^^
    Ale ogólnie jest dobrze, błędów się jakoś nie doszukałam
    Hehehe BYŁA wróciła :D cieszę się, że zaczerpnęłaś pomysł ode mnie :*
    Czuję się taka... ważna :*
    Cóż do Itachiego... uciekł jak ciota hahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahaha
    Sakura nie powinna mu tak łatwo wybaczać. Znaczy jeżeli chodzi o tą babę, to nie ma prawa się na niego gniewać – nie są ze sobą.
    Ale jeśli chodzi o niezdecydowanie Uchihy, niech go trochę ponęci. Niech się postara, bo zwykłe GOMENE to trochę za mało... :D To taki tylko malutki pomyślik, żeby nie zawsze reagowała na przepraszam i jest OK.
    Masz plus 100 punktów za : JAKA BITCHES Z NIEJ.
    Hahahaha

    Dzisiaj tak krótko bo jakoś nie mam weny na komcie ani nic. Dziwny dzień :/
    Ale jest dobrze, czytało się przyjemnie i łatwo.
    No Maleńka, idzie ci coraz lepiej :*
    To ja już kończę. Mam nadzieję, ze rozdział sie pojawi już niedługo, bo jestem ciekawa co będzie dalej,
    Papapapapapatki ^^

    OdpowiedzUsuń
  2. Po pierwsze dzieny za kom. :* po drugie no chciałam trochę rozluźnić mój blog i dodać coś śmiesznego, śmieszne teksty xD po trzecie co do Itasia tak zrobie, saki nie bd taka wiesz...:D po czwarte jak mogłam bym nie wziąć tak świetnego i TWOJEGO pomysłu i jesteś bardzo ważna :* pozdrawiam pa :*

    OdpowiedzUsuń
  3. kontynuujesz frenzone... >_>? po czymś takim jak pocałunek? why? why? WHY?

    OdpowiedzUsuń