wtorek, 15 lipca 2014

Rozdział IX

Cały czas nie mogę zapomnieć reakcji Kisame....Nad jego słowami ,,Zabiję go!!!!'' albo ,,Niech cię tylko tknie!!!!" co gorsza on jest do tego zdolny...niby Itachi go uspokoił ale to chyba nie wystarczyło.....Dobrze że został w domu bo by już mój wychowawca nie żył...Z rozmyśleń wyrwał mnie pisk samochodu, odwróciłam się i zobaczyłam znajome mi auto...Itachi? Czy może Sasuke?Samochód podjechał koło mnie i stanął. Rozsunęły się szyby i zobaczyłam łasicę...Umawiałam się z nim?
-Wskakuj
-Umawialiśmy się?
-Nie, czy już nie mogę cię podwieźć?
-Możesz ale nie spodziewałam się po za tym znów czuję się jakbym....
-Nawet nie mów mi tych głupot, tylko wsiadaj no chyba że nie chcesz-Otworzył mi drzwi i zrobił oczy jak kotek co naprawdę było urocze
-Już dobrze, zgadzam się-Nie mogłam odmówić gdyż nie chciałam iść sama a do tego lubię przebywać z nim gdyż sprawia mi poczucie bezpieczeństwa i przyjemność.Wsiadłam do tego auta i ruszyliśmy, oczywiście nie obeszło się bez rozmowy.
-Co słychać?
-A kijowo-Spojrzał się pytająco-Chodzi o Kisame....
-Rozumiem już....Też się zastanawiam co robi i co może zrobić-I tu strzelił w dziesiątkę-Lecz Sakuro nie martw się w razie czego jestem-Uśmiechnął się lekko i wziął moją dłoń i uścisnął lekko-przyjacielsko co mi dodało otuchy, po paru sekundach oczywiście zabrał ponieważ musiał prowadzić a do prowadzenia są niezbędne obie dłonie.
-Itachi
-Tak?
- Ile lat przyjaźnisz się z moim bratem?
-hm....15
-Naprawdę ?Heh cieszę się że mój brat ma kogoś takiego jak ty...-Spojrzałam w okno rozmyślając.
-Też się cieszę że ja mam jego,  lecz od niedawna nie tylko jego....-Spojrzał na mnie i puścił oczko na co ja się lekko zarumieniłam.
-To raczej ja powinnam powiedzieć choćby ze względu na to że cały czas pomagasz mi a ja nie...
-Nie zgodzę się, ty mi bardziej pomagasz niż ja tobie.....
-Niby w jaki sposób ci pomogłam lub pomagam ?
-A to już jest moja tajemnica....-Powiedział tajemniczo lecz dalej z uśmiechem. Zaczęłam się zastanawiać w jaki sposób niby ja mu pomagam lecz nic nie przychodziło mi do głowy....
-Itachi
-Hm?
-Arigato....-Zatrzymaliśmy się bo już byliśmy pod szkołą.Wysiedliśmy i Brunet zaczął podchodzić do mnie, stanął, objął swoimi dłońmi moją twarz i powiedział
-Nie musisz dziękować, nie masz za co, od tego są przyjaciele żeby sobie pomagać-Po tych słowach zrobiło mi się lepiej na sercu i przestałam się tak stresować.Przez chwilę tak staliśmy i patrzyliśmy sobie głęboko w oczy, próbując wyczytać coś. Pierwszy raz widziałam u kogoś takie piękne czarne jak noc oczy które miały spokój i tajemniczości, nigdy nie można było coś wyczytać....lecz gdy głębiej wejrzałam ujrzałam...radość?To do niego troszkę nie podobne.Chyba zauważył że wyczytałam radość i otrząsnął się i zaczął iść w stronę szkoły, ja jeszcze stałam i rozmyślałam. Odwrócił się i krzyknął
-Sakura idziesz?
-Tak, tak-Pobiegłam w jego stronę i razem weszliśmy do szkoły. Jeszcze nie było dzwonka na lekcję dlatego też ja i Itachi poszliśmy w swoje strony-Znajomi-ale oczywiście się pożegnaliśmy
-Do zobaczenia później
-Do trzeciej-Zrozumiałam jego przekaz i to bardzo dobrze. Nie uszłam kroku gdyż poczułam na sobie ciężar. Była to Ino
-Gdzieś ty była....-Zobaczyła jak Itachi odszedł ode mnie-Randka?Uuu chyba przeszkodziłam-Zaczęła Już Blondwłosa od swoich gatek
-Żadna randka to już nie mogę się z nim pokazywać bo już od razu randka?
-Wiesz....na początku roku mówiłaś "Przystojny jest" więc uznałam że działasz-zaczęła się droczyć ze mną
-Eh....Lepiej mów co u ciebie
-A u mnie jak zawsze, to samo lepiej gadaj co u ciebie bo widzę że dużo się działo-Czy ona miała namyśli tamto wydarzenie? Oby nie, po za tym nie mówiłam jej tego....chociaż powinna bo jest moją przyjaciółką....szybko zmieniłam temat
-Gdzie reszta ?
-A siedzi w sali
-Już?!
-Spokojnie jeszcze przerwa trwa a oni podlizują się Tsunade by ich nie pytała
-A, spoko- Moja mentorka uczyła medycyny i była w tym świetna
-Sakura  czy wszytko w porządku? Jakaś jesteś zestresowana-Próbuje mnie rozgryźć, nie mogę na to pozwolić
-Zdaję ci się...
-Sakura!
-No dobra....trochę boję się że mnie Tsunade zapyta-Rzuciłam szybko pierwsze lepsze
-Oj było tak od razu-Uśmiechnięta poklepała mnie po ramieniu i dodała-Sama wiesz że ona wie kiedy jesteś przygotowana a kiedy nie i ona nigdy cię nie zapyta kiedy jesteś nie przygotowana już zapomniałaś?
-Ach tak-Zadzwonił "w końcu" dzwonek i ruszyłyśmy do sali. Lekcja mijała wolno. Nie mogłam się skupić nawet na niej bo byłam zamyślona o tym co robi nisan a nawet co porabia Itachi.
-Sakura
-Słucham?
-Właśnie nie słuchasz....
-Gomen- Mentorka zauważyła że jestem nieskupiona a to źle bo będzie zadawała pytania....Zadzwonił dzwonek, wszyscy zaczęli wychodzić, ja na końcu szłam ale nie doszłam nawet na próg drzwi bo Blondynka z orzechowymi oczami zatrzymała mnie
-Sakura czy wszystko w porządku ?
-Hai...- Co miałam jej odpowiedzieć? Miałam powiedzieć : Oh Tsunade boję się Wychowawcy ? To niedorzeczne....Nie muszą wszyscy wiedzieć...
Nie wierzę ci-Uparta jak zawsze
-Naprawdę jest wszystko okey...
-Proszę cię, nie okłamuj mnie, widzę jak jest!-Raniło mnie że nie mogę jej powiedzieć....ona znała wszystkie moje tajemnice,problemy...a teraz.....
-Powiem ci w swoim czasie...-Miałam już dosyć dlatego wybiegłam
-Sakura!-Już więcej nic nie usłyszałam. Idąc na drugą lekcję oglądałam się by nie spotkać "jego". Moją drugą lekcją była matematyka z panem Orochimaru....Nienawidzę go, zawsze się mnie czepia o byle co, choć nie tylko mnie bo każdego chce udupić. Po dzwonku znajdowałam się już w sali. Co dziwne Lekcja minęła bardzo szybko i co najlepsze nauczyciel niczego się mnie nie czepił....Dobry humor ? A może dzień dobroci dla zwierząt? Tak nas zawsze nazywał, byliśmy jego "wężami". Wychodząc z sali opanowały mnie tylko jedne myśli : Spotkanie z diabłem! Nie specjalnie się spieszyłam ponieważ im wolniej idę tym lepiej się czuje. Zaczepił mnie ktoś łapiąc mnie za ramiona i przybliżając do siebie....Automatycznie przeszły mnie dreszcze...Czyżby to mój szatan?!
-Spokojnie-Dzięki Bogu to Itachi
-Jezu nie strasz mnie-Odwróciłam się i przytuliłam się do umięśnionego torsu bruneta gdyż tego potrzebowałam a on objął mnie przytulając mocniej i mówiąc
-Nie bój się, wyjdę specjalnie wcześniej by szybko być pod twoją salą-Po tych słowach ucałował mnie w głowę co było naprawdę miłe
-Arigato-Teraz wiem że tylko przy nim czuję się bezpieczna. Jestem pewna że mogę mu spokojnie ufać. Naszą "przepiękną" scenę przerwał nie kto inny jak Sasuke
-Co tu się dzieje....?-Odskoczyliśmy od siebie jak poparzeni
-Uścisk przyjacielski
-Tylko?
-Tak-Dziwne, nie kłócił się, nie awanturował tylko odwrócił się i poszedł....Niestety ale jemu też będę musiała powiedzieć o tej sprawie ale obawiam się że zareaguje tak samo jak Kisame, a nawet jeszcze gorzej....Staliśmy i patrzyliśmy się w jeden punkt a był nim kierunek gdzie poszedł Sasuke, i nagle
-DZWONEK!!!- Nogi mi się ugięły i gdyby nie łasica, upadłabym.
-Odprowadzę cię
-Nie trzeba...
-Myślę że tak by było najlepiej-Mówił przekonująco
-Jeżeli to nie kłopot, to dobrze-Prowadził mnie wolno, tak jakby wiedział że tego chcę. Dochodziliśmy i z daleka widzieliśmy jak cała klasa już wchodzi, a na końcu czekał na mnie "romeo" . Widziałam w jego oczach dużo jadu i to na pewno do Itachiego który prowadząc mnie też mnie obejmował. Zazdrość? Spojrzałam na czarnookiego i on patrzył na kakashiego z nienawiścią i chęcią zabicia....Lecz rozumiem go, sama mam taki sam wzrok na siwowłosego! Przed samymi drzwiami Itachi puścił mnie i jeszcze raz spojrzał na sensei'a i powiedział
-Tknij ją lub spójrz na nią choćby kątem oka a zobaczysz....-Powiedział to tak zimno że aż mnie przeszły dreszcze....Jeszcze nigdy go takiego nie widziałam, zimnego, oschłego i obojętnego...on przypominał mi.....Sasuke? Tak on często taki był, ale nigdy bym nie przypuszczała że jego brat jest taki sam, choć wcześniej był inny....A może on tylko do Kakashiego jest ?
-A co mi zrobisz ?-Zaczął się nabijać z Łasicy. Wkurzony lekko brunet podszedł do siwowłosego i szepnął coś mu coś na ucho, z początku się przestraszyłam że będą się bić ale Itachi nie jest taki...Po słowach bruneta, Kakashi zrobił się blady, co on mu powiedział ?Odsunął się i podszedł do mnie tym razem był normalny a nawet uśmiechnięty
-Już możesz być spokojniejsza-powiedział i odchodził powoli a ja natomiast spojrzałam na nauczyciela, miał spuszczoną głowę i był najwidoczniej zamyślony, ja korzystając z okazji weszłam do klasy i zajęłam miejsce. On po chwili też wszedł i zaczął prowadzić lekcje. Przez całą lekcję nie spojrzał się na mnie, co Itachi takiego mu powiedział że boi się spojrzeć ? Będę musiała z nim poważnie porozmawiać, i też muszę mu podziękować za to. Zadzwonił dzwonek, oblał mnie zimny dreszcz lecz przypominałam sobie słowa Itachiego co mnie choć ciut uspakajało. Wszyscy zaczęli wychodzić nie wiem czemu ale znów byłam na końcu....
-Panno Sakuro....Proszę zaczekać chwilę...-O nieeeeeeee, cholera jasna! Wszyscy wyszli ale widziałam Itachiego i Kakashi też go zauważył, szybko podbiegł do drzwi i je zamknął, Itachi zaczął tłuc w drzwi
-Co pan robi?!
-Nie będzie nam się wtrącał-Zaczął do mnie podchodzić i przygniótł mnie agresywnie do ściany ale próbowałam się bronić lecz nie miałam tyle sił co mężczyzna, zaczął mnie całować i powoli rozbierać, Itachi przestał.....Boję się
-Ty śmieciu-ugryzłam go w usta i odchylił się co pozwoliło mi go uderzyć, upadł i zaczął przeklinać, wstał i podbiegł i uderzył mnie w twarz. Łzy automatycznie zaczęły mi lecieć ponieważ był to mocny plaskacz, kontynuował daną wcześniej czynność, gdy stawiałam się uderzał mnie dwa razy mocniej.... zaczęłam krwawić traciłam powoli przytomność a on rozebrał mnie do samego bikini....To już koniec...Nagle słyszę jakby ktoś rozwalił drzwi, spojrzałam w tamtą stronę...był to Itachi, moje serce się uradowało, patrzyłam  co się dalej stanie. Brunet zaczął podchodzić do Kakashiego gdy ten wstawał i Zamachnął się i przywalił Siwowłosemu tak mocno że odrzuciło go na parę metrów . Przyszedł do mnie i mnie przytulił
-Już jestem, przepraszam że tak długo-przytuliłam się do niego jeszcze bardziej-A z tobą to się policzę jeszcze dziś...-Powiedział zimno. Założył mi spodnie a koszulka była w takim stanie że nie nadawała się do użytku pomyślał chwilę. Zdjął swoją koszulę i otulił mnie nią a ponieważ nie miał nic pod nią to mimo że słabo widziałam, dobrze było widać  jego nagi tors ponieważ był bardzo umięśniony. Wziął mnie na ręce i zaczęliśmy wychodzić
-Zabiorę cię do lekarza
-Nie....
-Musisz jesteś w kiepskim stanie...Dopadnę gnojka!-Znajdowaliśmy się przy samochodzie łasicy, szybko wsadził mnie i zapiął. Wsiadł, zapiął pasy ale zanim ruszył, okrył mnie kocykiem który wziął z tylniego siedzenia, dopiero teraz zapalił silnik. Jadąc Itachi co chwile spoglądał na mnie, nieraz głaskał mnie albo mówił coś w stylu "wszystko będzie dobrze"....ciesze się tylko z jednego....że mogę na niego liczyć!
-Itachi
-Tak?
-Arigato-Na te słowa zareagował dziwnie, miał łzy w oczach ?!
-Nie masz za co....zawaliłem, powinienem był szybciej zareagować...spieprzyłem
-Nie mów tak....pomogłeś mi i uratowałeś przed tym szaleńcem-zaczęłam kaszleć krwią ale tylko dlatego że dziąsło mi krwawiło od ciosu siwowłosego ale najwyraźniej brunet się przestraszył i przyspieszył. Dojechaliśmy, Itachi szybko wziął mnie i szedł szybko do recepcjonistki
-Proszę szybko lekarza-Kobieta widząc w jakim jestem stanie szybko zareagowała
-Proszę za mną-Brunet zaczął podążać za Kobietą która prawdopodobnie prowadziła do doktora. Po tej jakże "długiej drodze" dotarliśmy do lekarza lecz najpierw weszła recepcjonistka by zapowiedzieć nie spodziewaną wizytę.
-Pan doktor zaprasza-weszliśmy.
-Widzę że naprawdę jest w kiepskim stanie...Proszę tutaj ją położyć-wskazał ręką na łóżko lekarskie.-Imię, nazwisko?
-Panie doktorze nie ma czasu na takie sprawy!-wkurzył się czarnooki
-Przepraszam, z przyzwyczajenia....Więc co się stało ? Muszę wiedzieć takie rzeczy
-Przewróciłam się....
-Naprawdę ? To nieźle musiała się Pani przewrócić...Proszę mówić prawdę inaczej wezwę policję bo to wygląda na pobicie, czy to Pan to zrobił?
-Nie! On mnie uratował....z koleżanką się pobiłam
-Rozumiem, zabieram się już do pracy-Lekarz robił mi różne badania, podawał leki i zlecił bym odpoczywała przez tydzień.
-Panie doktorze, ja muszę chodzić do szkoły....nie mogę tak po prostu opuszczać godziny...
-Nie może pani w takim stanie chodzić do szkoły, w ogóle wychodzić
-Ale
-Pan doktor ma rację, mógłby pan przepisać jakieś leki przeciwbólowe ?
-Ach tak, już się za to biorę, tylko proszę mi powiedzieć jak się Pani nazywa?
-Sakura...Haruno
-Dobrze, proszę tu ma pan wszystkie leki które trzeba wykupić, a tak w ogóle kim pan dla niej jest ?
-Przyjacielem
-A rodzina ?
-Rodzice nie żyją....Brat jest w domu-Powiedziałam zasmucona lecz nie pokazywałam tego.
-Dobrze to my już pójdziemy, do widzenia
-Do widzenia- Itachi pomógł mi wstać i do samochodu prowadził mnie
-Zawiozę cię do domu i potem kupie ci leki
-Kisame nie może się o tym dowiedzieć!
-Kiedyś będzie musiał....i tak chce zemścić się na twoim nauczycielu a ja mu w tym pomogę....
-Ale jak się wkurzy to będzie zdolny go zabić!
-Skoro ja się powstrzymałem to i on to zrobi, po za tym będę przy nim-Na tym zakończyliśmy rozmowę. Przez całą drogę nic się nie odzywaliśmy, bo po co? Byliśmy Już na miejscu i jak wysiedliśmy ni stąd  ni zowąd wyskoczył Kisame.
-Co tak wcześnie....Sakura co ci się stało ?!-Spojrzałam na Itachiego a ten spojrzał na mnie z miną mówiącą : Powiedz mu to....
-Bo....
-To ten sukinsyn Kakashi?!
-Może wejdziemy?! Twoja siostra powinna odpoczywać, lekarz zalecił-Wtrącił się Itachi, lecz ma racje
-Dobra, ale w domu wszystko macie mi wytłumaczyć, bo inaczej sam do niego pójdę się dowiedzieć!-Krzyknął i ruszył w stronę domu, natomiast ja z Itachim powoli szliśmy, widocznie nam się nie spieszyło. Gdy weszliśmy, Brat siedział dużym pokoju na kanapie i czekał aż my usiądziemy na przeciwko niego. Zrobiliśmy to o co prosił nisan, lecz Łasica była jakaś...inna?
-Sakura
-Hm?
-Idź odpoczywaj, ja opowiem
-Ale
-Żadne ale....Lekarz coś mówił prawda?
-Bez przesady, nie jestem dzieckiem
-Owszem, ale jesteś zmęczona....-Nie miała sił ani ochoty się kłócić z nim, dlatego też poszłam do swojego pokoju położyć się, o ile zasnę...
                                                                          Itachi
-Wiesz stary że jak coś to ci pomogę?-Mówiłem do Kisame, który najwyraźniej był jeszcze zszokowany i zamyślony prawdą, która się wydarzyła....
-Wiem...ale i tak już dużo pomogłeś....szczególnie Sakurze, nie mogę tyle od ciebie wymagać
-A jak ty mi pomagałeś po stracie rodziców....
-To było kiedyś...zresztą nie ważne, dopadnę sukinsyna...Mówisz że Sakura ma tydzień odpoczynku ?
-Tak
-Hm.....Zrobimy tak....
                                                                        Sakura
Zaczęłam się budzić...Otworzyłam oczy i zobaczyłam...Itachiego?
-Wyspałaś się?-Siedział na krawędzi mojego łóżka zmartwioną miną
-Hai....Co ty masz taką minę? I gdzie Kisame?!
-Spokojnie, rozmawiałem z nim i zaraz wszystko ci powiem.....-Jego tajemniczy ton mnie przerażał, czy coś się stało?
-No więc, Kisame zareagował wściekle na prawdę lecz i tak nie pojechał do Kakashiego....
-To gdzie on jest?
-Pojechał do szkoły
-Co?!?!?!?!
-Spokojnie, pojechał tam tylko dlatego, żeby powiadomić dyrektorkę że cie tydzień nie będzie....
-Rozumiem....a jak pójdzie po drodze
-Nie pójdzie, ponieważ obiecał mi a po za tym założę się że Hatake już nie ma w szkole....-Spojrzałam na zegarek,  wskazywał 17:25 spałam tylko godzinę....ale za to wieczorem nie zasnę!
-Racja
-Jest jeszcze coś....Zanim twój brat wyszedł rozmawialiśmy o czymś poważnym ale decyzja należy też do ciebie...Mamy nadzieję że się zgodzisz...-Byłam troszkę przestraszona ale ufałam im i miałam nadzieję że się nie zawiodę...

-Hm...Zrobimy tak. Na ten tydzień Sakura przeprowadzi się do was ponieważ u nas nie będzie bezpieczna...
-Co masz na myśli?
-Ten Idiota chciał jej zagrozić listem...Dobrze że go odebrałem bo by się wystraszyła...Wiesz o co chodzi?
-Hai
-Tylko pytanie czy ty i Sasuke nie mielibyście nic przeciwko?
-No co ty, Sasuke bardzo się ucieszy a ja bardzo lubię i szanuję twoją siostrę i też byłbym szczęśliwy
-Dzięki stary, jak zwykle mogę na ciebie liczyć, tylko może być jeden problem...
-Jaki?
-Nie wiadomo czy się zgodzi, już nie chodzi o ciebie a o Sasuke...
-Spokojnie zajmę się tym, będą jak nowo narodzeni przyjaciele
-Eh wolałbym nie,a ale zostawię to tobie, a ja się zajmę KAKASHIM!
-Stary, tylko nie przesadź nie chciałbym cię odwiedzać w celi
-Postaram się, lecz jakbyś zareagował jakby ktoś molestował kogoś ci bliskiego...
-Tak samo...
-No właśnie...Dobra, zbieram się a ty porozmawiaj z Saki jak wstanie O.K?
-No spoko.

-Chodzi o to że twój brat i ja sądzimy że najlepiej by było gdybyś przez tydzień....zamieszkała ze mną i Sasuke u nas...-Zatkało mnie...nie wiem co odpowiedzieć, Lubię bardzo Itachiego a Sasuke...Nie mam nic do niego ale też nie mam z nim najlepszych kontaktów...-Ja wiem że ty i Sasuke...ale postaram się by było ci jak najlepiej a z Sasuke ja porozmawiam, o nic nie musisz się martwić aby tylko decyzje musisz podjąć...
-To zaraz, zaraz...Sasuke nic nie wie ?
-Jeszcze nie, ale on na pewno ucieszyłby się
-Dlaczego?
-Długa historia, po za tym sami powinniście o tym porozmawiać, zresztą nie ważne, jaka decyzja? Potrzebujesz czasu?
-Potrzebuję odpowiedzi na moje jedno pytanie
-Słucham
-Po co i dlaczego mam u was zamieszkać?
-Eh...Twój brat bardzo cię kocha i martwi się
-Co to ma wspólnego?
-To że Kakashi wie gdzie mieszkasz...-Zamurowało mnie, lecz wiedziałam o tym,
-Wie też gdzie wy mieszkacie
-Ale nas jest dwóch
-Nas też
-Ale, jak Kisame wyjdzie jesteś sama, u nas jak jeden wyjdzie, drugi zostaje, rozumiesz już o co mi chodzi?
-Hai....
-No więc?
-Zgoda-Był najwyraźniej zdziwiony moją szybką decyzją
-Tak po prostu? Bez zastanowienia i czasu?
-Hm, a nad czym tu się zastanawiać? Jeżeli chcę żyć to muszę to zrobić...a po za ty, ufam ci i przy tobie czuję się bezpieczna.....-Na te słowa się uśmiechnął i siedząc obok , przytulił mnie do siebie, ja nie protestowałam a nawet bardziej się wtuliłam
-Cieszę się.-Siedzieliśmy tak pięć minut aż w końcu musieliśmy coś zrobić i odsuwając się od niego powiedziałam
-Zacznę się pakować, chcesz coś do picia, jedzenia?
-Nie, nie. Pakuj się-Znów za widniał u niego uśmiech i zaczęłam to co miałam zacząć.
                                                    Tym czasem u Kisame
Myślę że nie wpadnę na tego dupka, chociaż jakby się rzucił w moje ręce....Nie! Obiecałem coś przyjacielowi i dotrzymam słowa...ale do jutra....Byłem już pod drzwiami dyrektorki i zapukałem
-Proszę!
-Dzień dobry
-Dzień dobry, co cię sprowadza, usprawiedliwienie ?
-Hm ? Nie, nie....Chodzi o moją siostrę-kiedy to powiedziałem, Dyrektorka wstała gwałtownie i zaczęła panikować
-Co się stało ?! Gdzie ona jest?!
-Spokojnie, chciałem właśnie powiadomić Panią żeby Pani się nie martwiła i żeby....zwolniła ją na tydzień bo tyle jej nie będzie, czy mogłaby Pani to zrobić?
-Tak, dla niej wszystko, lecz nie rozumiem dlaczego?
-Jeżeli Sakura będzie chciała powiedzieć, powie ja nic nie mogę powiedzieć....to wszystko co chciałem, dziękuje bardzo i do widzenia
-Do widzenia-Wyszedłem i skierowałem się do auta by wrócić do domu i zobaczyć co u Sakury i Itachiego
                                       U Itachiego i Sakury
-Gotowa-Powiedziałam z uśmiechem. Zauważyłam też przez okno że Kisame wrócił
-Kisame?
-Hai, Itachi...
-Hm?
-Nie uważasz że w końcu powinieneś porozmawiać ze swoim bratem?
-Spokojnie, zaraz będę jechał ale tylko powiem twojemu bratu że jutro po ciebie przyjadę
-A, dobrze-poszłam usiąść koło niego i wspólnie czekaliśmy na mojego brata, bo wiedzieliśmy że sam przyjdzie
-Sakura...
-Tak?
-Czy czujesz coś jeszcze do Sasuke?-Zamurowało mnie to pytanie, lecz znam odpowiedź bardzo dobrze i jestem jej pewna a on może wiedzieć
-Nie...
-Nic a nic ?
-Tak, i na pewno nie będziemy już razem, to zamknięty rozdział
-Rozumiem, przepraszam że zapytałem
-Nic nie szkodzi
-Ale powinnaś też coś wiedzieć
-Więc słucham
-On....chyba jeszcze coś czuje do ciebie i liczy że będziecie razem-zaniemówiłam...-Będziecie musieli poważnie porozmawiać,  lecz na razie to nie jest najważniejsze-W tej chwili wszedł Kisame
-Wiedziałem że was tu znajdę-uśmiechnął się szarmancko
-Kisame, będę jechał a po Sakurę przyjadę jutro
-Spoko i jeszcze raz dzięki
-Spoko, narazie Sakura
-Czekaj odprowadzę cię
-Sakura, on zna drogę, nie bój się po będziesz z nim sam na sam  w jego domu-zaczął się śmiać ja natomiast zrobiłam się czerwona i Itachi chyba to zauważył....
-Zamknij się-wyszliśmy. Schodziliśmy i szliśmy w ciszy a dopiero pod drzwiami zaczęliśmy mówić
-Przyjadę po ciebie tak o 10:00, żebyś się wyspała ale jak nie zdążysz to nic, poczekam
-Arigato
-Heh, to pa Sakura
-Pa-Zaczął się przybliżać i tym razem to on mnie pocałował w policzek na pożegnanie, wyszedł
-Ech...słodkie ma usta....BAKA - poszłam do brata bo już fiksowałam i zaczynałam gadać do siebie.
-I co, buzi, buzi było?
-Weź ogarnij i spoważniej...Jakby Kakashi mnie pocałował cieszyłbyś się ?!
-Nic mi nie mów o nim!!!
-No właśnie
-Hej nie porównuj śmiecia do porządnego człowieka.....
-Żartowałam, wiem jaki jest Itachi...
-Dobra, młoda idź spać, jutro wyjeżdżasz.
-Mam czas do 10 -pokazałam mu język
-Heh, ale on cie rozpieszcza...
-Za to swojego przyjaciela nie-znów pokazałam jęzor ale tym razem zaczął mnie gonić ale schowałam się w łazience więc marne były jego "atak"...Po tym cyrku zrobiłam swoje codzienne czynności i położyłam się spać rozmyślając nad ruchem Itachiego...
                                                            Itachi
Zaparkowałem samochód, i wysiadłem z niego, i poszedłem w stronę domu. Wchodząc do domu, wydarłem się w celu zawołania brata na dół
-Sasuke!!!-Usiadłem na kanapie w salonie czekając aż szanowny pan Sasuke zejdzie. Nie minęło 5 minut i w końcu zszedł
-Czego się drzesz ?!
-Trochę szacunku do brata
-Ty do mnie go nie masz!
-Gdybym go nie miał nie mieszkał byś u mnie-Tu go zamurowało-Usiądź, nie zawołałem cię po to by się kłócić
-Więc o co chodzi?-W końcu zapytał SPOKOJNIE
-Chodzi o Sakurę-Kiedy usłyszał imię różowowłosej, wstał i znów zaczął krzycześ
-Co z nią?! Co jej zrobiłeś?! Jesteście razem?-Ostatnie słowa powiedział...smutno?
-Uspokój się!Jezu dasz mi powiedzieć?-Przy tym chłopaku nerwy siadają, lecz mam stalowe nerwy...
-Gomen....Mów - pierwszy raz usłyszałem słowo - Przepraszam
-Sakura zamieszka u nas przez tydzień
-Co?
-Zasady są takie- Nie denerwujesz jej, nie zmuszasz do czegoś, nie krzycz i miej szacunek! Zrozumiano?
-Tak...zaraz ale dlaczego
-Nie ważne, ona zdecyduje czy ci powiedzieć ale masz jej do tego nie zmuszać! Jeżeli jesteś jej przyjacielem....daj jej spokój
-Kiedy ma tu być ?
-Jutro o dziesiątej
-Rozumiem-Poszedł do siebie, nie miałem nic przeciwko. Zrobiłem codzienne czynności i poszedłem do siebie spać, lecz nie mogłem zasnąć, byłem zamyślony jak będzie wyglądało mieszkanie z zielonooką....W końcu usnąłem w objęciach morfeusza....

/////////////Od autorki- Troszkę długi ten rozdział .....Wiem rozpisałam się ale w padłam w szał pisania :D Mam nadzieję że wam się podobał, pisałam z myślą o was :-* Chciałabym wszystkich pozdrowić i moją Sister Saki :) Całuję :-*
PS. Następny będzie lepszy i będzie zawierał dużo emocji :-) Zapraszam do czytania

4 komentarze:

  1. Nooooooo długi :D
    Heheeeheh : siedzą w klasie i podlizują się nauczycielowi, by ich nie pytała. Boże skad ja to znam XD
    Akcja Kakashiego była tak nierealna, że to aż raziło po oczach, ale OK :D
    „Plaskacz” hehehehehe :D dobre
    Bikini Kochanie to dwuczęściowy strój kąpielowy :*
    Heheheehehhehh ogólnie rozdział świetny. Było kilka błędów, ale to szczegół
    Jestem z ciebie taka dumna
    Piszesz coraz lepiej :*
    Gomen, że dopiero teraz komcio jest, ale brakło internetu na 2 dni :(
    Podobało mi się. Akcja się zagęszcza i no nadal nie mogę uwierzyć w zagranie Kaszalota O.O
    Masakiera :P
    O co chodzi z tym Sasuke ????????
    Mam nadzieję, że niedługo się wyjaśni :*
    PAPAPAPAPAPAPa :D

    OdpowiedzUsuń
  2. Po 1 Kakashiego to ja już od początku planowałam złego, bo zawsze we wszystkich prawie blogach on jest dobry -_- xD po 2 no z tym bikini...to wiem ale chwilowo zapomniałam się haha po 3 jeżeli chodzi o Saska...Dowiesz się nie długo :* pozdrawiam i całuję :*

    OdpowiedzUsuń
  3. Hej świetnie piszesz, miłą odmianą jest "zły" Kakashi ;) Fajnie że Kisame jest bratem Saki a ona tak świetnie się dogaduję z Itasiem, mam nadzieję że coś między nimi za niedługo się wydarzy ;) Już nie mogę się doczekać nexta,jestem ciekawa jak będzie wyglądało to ich mieszkanie "razem" :) Czekam na nexta i gorąco pozdrawiam :*<3

    OdpowiedzUsuń
  4. Dziękuję bardzo i zapraszam do dalszego czytania :3 Mam nadzieję że się nie zawiedziesz na następnym rozdziale, pozdrawiam i całuję :* <3

    OdpowiedzUsuń